Pierwszy raz (oprócz łososia) podaje przepis na rybę. Czemu tak? Ponieważ, nie za bardzo przepadam za smakiem ryb, a poza tym mam reakcję alergiczną na większość ryb więc nie jem ich za dużo. Dzisiaj wyjątek i mamy na obiad rybę.
Przepis banalnie prosty i potrzebujemy tylko
- sandacza,
- świeże zioła,
- masło klarowane
- cytrynę
- cebulę
Z góry uprzedzam, że folia aluminiowa nie jest dobrym wyborem do pieczenia, lepiej użyć żaroodporne naczynia. U mnie jest właśnie folia i jak widzicie nie zawsze wszystko da się zrobić idealnie zdrowo.
Sposób przyrządzenia:
Do wypatroszonego sandacza wkładamy pokrojoną w talarki cebulę. Posypujemy środek świeżymi ziołami (spora garść), wkładamy 3 plastry cebuli i 3 spore plastry/łyżeczki masła klarowanego. Zamykamy sandacza w foli i pieczemy 35 minut w 180°C.
Po tych minutach wyjmujemy rybę z folii i zapiekamy jeszcze 10 minut.
Wyjmujemy z piekarnika i gotowe. Solą posypujemy gotową rybę na talerzu.
Smacznego, bye 😉